Pary w sytuacji nieregularnej
Reguła stopniowości w duszpasterstwie małżeństw
i par w sytuacji nieregularnej
Wśród małżeństw i par wierzących bądź poszukujących relacji z Bogiem, a także innych, do których jako uczniowie Chrystusa jesteśmy posłani, są również związki w tak zwanej sytuacji nieregularnej.
Pary w sytuacji nieregularnej Mogą to być małżeństwa mieszane pod względem religijnym bądź wyznaniowym, osoby w powtórnych związkach, pary żyjące razem bez ślubu, małżeństwa (tylko) cywilne czy osoby homoseksualne w związku partnerskim. Nie każda sytuacja nieregularna musi być jednoznaczna z życiem w grzechu. Na przykład małżeństwa mieszane pod względem wyznaniowym są akceptowane przez Kościół, choć do ich zawarcia potrzebna jest dyspensa. Związki odbiegające od klasycznego modelu katolickiego, sakramentalnego małżeństwa mogą się spotkać w instytucjach kościelnych, wspólnotach i ruchach z bardzo różnymi reakcjami. Od wychodzenia naprzeciw i zapraszania do aktywnego życia w Kościele przez praktyczną obojętność, aż do osądzania i wykluczania. Obojętność może polegać choćby na tym, że dana organizacja czy duszpasterstwo kieruje swoje propozycje wyłącznie do „normalnych” katolickich, sakramentalnych małżeństw. A przecież zdarza się, że osoby, które nie mieszczą się w tej kategorii szukają relacji z Bogiem w Kościele.
Tych zaś, którzy nie szukają – Bóg sam stawia nieraz na naszej drodze. Warto wtedy wiedzieć, jak wypada nam postępować. Skrajne reakcje niektórych wierzących Ludzie Kościoła zaangażowani w ewangelizację (duszpasterze, liderzy, aktywni członkowie wspólnot) bardzo różnie reagują na osoby w sytuacjach nieregularnych. Szczególnie skrajnie mogą reagować osoby, które daną sytuację oceniają jako życie w grzechu (co nie musi być prawdą), lub przeciwnie – osoby które uważają daną sytuację za nietypową, ale całkowicie akceptowalną. Pierwsza skrajność – wykluczanie Pierwszą skrajnością jest usuwanie na margines. Jeśli ktoś nie mieści się w zasadach prawa Bożego i nauczania Kościoła, daje mu się mniej lub bardziej kategorycznie i wyraźnie do zrozumienia, że nie ma tu dla niego miejsca. Chyba, że najpierw się nawróci i zmieni swoje życie. Przy takim podejściu na pierwszym miejscu stawiamy prawo, reguły, a nie człowieka, ani nawet nie Boga. Przekreślamy osobę dla ocalenia nie tyle ideału Ewangelii, ale prawa, zasad czasem zbyt ciasnych, aby objąć pokomplikowane drogi poszczególnych ludzi.
Nie taki wzór postępowania pokazał nam Pan Jezus, który nawiązywał relacje z celnikami i grzesznikami i nie wykluczał ich. Druga skrajność – akceptacja życia w grzechu Drugą skrajną (choć przeciwną) reakcją jest łatwe akceptowanie niewłaściwego sposobu życia niektórych osób w sytuacjach nieregularnych. Takie podejście może być wyrażone w słowach – „to prawda, że Kościół oficjalnie tak naucza, ale jest to stanowisko kontrowersyjne. To jak żyjecie jest wyłącznie sprawą waszego sumienia”. Sumienie jest tutaj traktowane jako obiektywnie ostateczna norma moralności. A przecież konkretny osąd sumienia może być omylny i dlatego powinno być ono formowane. Wraz z rozwadnianiem, usuwaniem czy przemilczaniem wymagających zasad, przekreśla się wąską ścieżkę i piękny ideał Ewangelii. Jeśli w imię niewłaściwie rozumianej wolności sumienia zrezygnujemy z głoszenia wymagających ideałów życia chrześcijańskiego, odbieramy szansę na szczęście, które jest także efektem nawracania się i kształtowania życia zgodnie z wolą Bożą. Jak przyjąć człowieka z jego słabością nie odrzucając chrześcijańskich wartości? Pierwsza skrajność wyklucza człowieka z powodu prawa. Druga – przyjmuje człowieka w jego nieregularnej sytuacji, ale rezygnuje z trudnych wymagań Ewangelii. Czy istnieje sposób aby przyjąć człowieka takim jaki jest nie rezygnując z przekazywania mu także radykalnych zasad chrześcijańskich? Takim rozwiązaniem wydaje się być reguła stopniowości.
Czym jest reguła stopniowości?
Św. Jan Paweł II pisał o niej w adhortacji Familiaris consortio w taki sposób: „Człowiek jednakże, powołany do świadomego wypełnienia mądrego i pełnego miłości zamysłu Bożego, jest istotą historyczną, która się formuje dzień po dniu, podejmując liczne i dobrowolne decyzje: dlatego poznaje, miłuje i czyni dobro moralne, odpowiednio do etapów swego rozwoju. (…) Wszyscy małżonkowie są powołani do świętości w małżeństwie według woli Boga, a to powołanie realizuje się w miarę, jak osoba ludzka potrafi odpowiedzieć na przykazanie Boże” (Jan Paweł II, Familiaris Consortio, p. 34). To znaczy między innymi, że poszczególni ludzie i związki są na bardzo różnym etapie rozwoju duchowego, niosą dziedzictwo swych rodzin i kultur wraz z bagażem własnej, często skomplikowanej historii. Dlatego nie można od wszystkich wymagać od razu tego samego i nie powinno się od razu wymagać zbyt wiele. Jak stosować tę regułę w duszpasterstwie? Papież Franciszek rozwinął nauczanie o regule stopniowości poświęcając jej praktycznemu stosowaniu VIII rozdział adhortacji Amoris Laetitia. Próbując zwięźle oddać myśl adhortacji Joël Pralong, szwajcarski duszpasterz (w swojej książce Apprivoiser son corps, lui rendre son âme) zwraca uwagę na cztery stosowane przez papieża czasowniki: «przyjąć, towarzyszyć, rozeznawać i integrować». Nazywa je kluczami, które otwierają drzwi serc i… Kościoła.
Stosować regułę stopniowości wobec osób w sytuacji nieregularnej to przede wszystkim przyjąć ich bez osądzania, takich jakimi są. Tak jak robił to Jezus. „Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi»” (Łk 15, 1n). Oprócz przyjmowania warto byłoby także wyjść im naprzeciw. Czy nie tak zrobił Pan Jezus wobec Zacheusza? Następnie należy im towarzyszyć. Jeśli przyszli do nas, to właśnie po to, aby się rozwijać. Zamiast więc na wejściu wymagać spełniania zasad, warto ukazać piękno wartości jakie można zdobyć wypełniając przykazania czy rady ewangeliczne. Tak aby człowiek, czy para osób sami zapragnęli się zmieniać. Tak czynił Jezus aktywnie obecny na przykład w życiu swoich przyjaciół: Marii, Marty i Łazarza. Warto też pomóc w nauce rozeznania woli Bożej. Tak jak Jezus w pięknym dialogu z Samarytanką. Kobieta ta była rzeczywiście w sytuacji mocno nieregularnej. Po kilku związkach małżeńskich, żyjąca obecnie w „wolnym” związku, w dodatku reprezentowała inne niż Jezus wyznanie. Jezus pomaga jej w rozeznaniu i staje się ona z własnej woli głosicielką Dobrej Nowiny we własnym mieście (por. J 4, 1-42). Ostatni czasownik to „integrować”. Jest to przeciwieństwo wykluczania. Papież Franciszek pisze o tym z mocą: „…chcę przypomnieć (…) całemu Kościołowi, aby się nam nie przytrafiło pomylenie dróg: „Dwie logiki spotykamy w całych dziejach Kościoła: usuwanie na margines i włączanie […]. Drogą Kościoła, począwszy od Soboru Jerozolimskiego, jest zawsze droga Jezusa: droga miłosierdzia i integracji […]. Drogą Kościoła jest niepotępianie nikogo na wieczność; ofiarowanie miłosierdzia Boga wszystkim ludziom, którzy szczerym sercem o to proszą […]. Prawdziwa miłość zawsze jest bowiem niezasłużona, bezwarunkowa i bezinteresowna!”. Dlatego „trzeba unikać osądów, które nie uwzględniają złożoności różnych sytuacji i koniecznie zwracać uwagę na sposób, w jaki ludzie żyją i cierpią z powodu stanu, w jakim się znajdują” (Amoris Laetitia, p. 296). Ewangelia źródłem reguły stopniowości Regułę stopniowości możemy więc zobaczyć w słowach i czynach Pana. Do kilku powyższych przykładów warto może dodać rozmowę w której Jezus ukazuje bogatemu młodzieńcowi drogę wypełniania przykazań dekalogu, a widząc że ten ich przestrzega, ukazuje mu wyższy stopień – drogę ewangelicznego ubóstwa i dzielenia się dobrami (por. Mk 10, 17-22). Podsumowanie Reguła stopniowości pozwala przyjąć i otoczyć opieką duchową osoby żyjące w sytuacji nieregularnej, towarzyszyć im w rozwoju nie rezygnując z głoszenia i proponowania im wymagających zasad Ewangelii, aby dzięki łasce dostrzegali ich wartość, chcieli je osiągać i zmierzali ku świętości. Reguła ta pozwala przyjąć konkretnego człowieka czy parę, nie przekreśla go z powodu grzesznej sytuacji i odstawania od ideału. Pozwala także ocalić pełne przesłanie Ewangelii, nie przekreślając go z powodu trudności. Dzięki temu ludzie nie tracą z oczu Prawdy, mogą do niej dążyć i stopniowo się zbliżać, co przynosi im coraz większą wolność radość, pokój, szczęście i miłość.